No i tak oto wylądowałam z kilkoma dniami wolnego, żeby pouczyć się do egzaminów:) Nie była bym sobą gdyby ot tak po prostu zasiadła do nauki:) Najpierw trzeba było posprzątać, poodkurzać pomyć, wyprać i ugotować.
A skoro już wspominałam o gotowaniu to podzielę się moim dzisiejszym obiadem:)
Dziś skorzystałam z mojej książki kucharskiej „Makaron” i zaserwowałam Fettuccine all' Alfredo. Wprowadziłam oczywiście drobne poprawki korzystając z tego co miałam w domu i zamiast Fettuccine użyłam makaronu Tagliatelle a śmietanę zastąpiłam cream fresh (domowej produkcji):) I tu miłe zaskoczenie:) Cream fresh spisało się rewelacyjnie i było miła odmianą od śmietanki której zawsze używam. Danie łatwe, szybkie i smaczne:) Ja wykonałam oczywiście wersję dla mięsożerców i dodałam szynki.
Jako że poruszam się w obszarze kuchni to zaprezentuje moją nowa doniczkę która służy mi jako pojemnik na warzechy itp sprzęty:) Nie wyobrażam sobie gotować nie korzystając z drewnianych łyżek, szpatułek i widelców. Do tego uwielbiam mieć je pod ręką :)
Kończąc temat kulinarny dodam, że dzięki książce Nigelli w moim domu nie może zabraknąć oliwy czosnkowej:) Własnej produkcji:)
We wszystkich kuchennych poczynaniach towarzyszy mi mój łakomy przyjaciel kot:) Ostatnio przykleił się do makaronu do lazanii a dziś zapolował na szynkę którą mąż zapomniał schować:)
W tle na zdjęciach można zobaczyć moją mini plantację. W tym roku posiałam wszelkie możliwe zioła:) Niestety wolno rosną:( a niektóre nie przetrwały kiedy wyniosłam je na balkon:(
Na nowo wysiałam jednak kolendrę i jak na razie pięknie rośnie:)
Postanowiłam przeprowadzić też pewien eksperyment, w ostatnim czasie zostałam obdarowana przez koleżankę kiełkownicą i zainspirowało mnie to aby umieścić na niej nasionka a dopiero potem przesadzić je do ziemi:) Co z tego wyjdzie...czas pokaże:) A na zdjęciu obecne rezultaty:) Melisa:)
Jak sam tytuł zapowiadał w dzisiejszym poście pełno zieleni :) Ostatnio zakupiłam dywan oczywiście zielony:) Nowy nabytek stał się ulubionym kocim posłaniem i dzień bez drzemki na nowym dywanie to dzień stracony:)
Ostatni weekend spędziłam z mężem na weselu w okolicach Nowego Targu. Widoki które po drodze mijaliśmy zapierały dech w piersiach:) Ciężko było wrócić do bloków i wiecznych korków w mieście:(
Na koniec podzielę się jeszcze moim ostatnim dziełem leczy wykonanym jakiś miesiąc temu:/ Doniczka w róże a we wewnątrz rozmaryn który jest już tylko wspomnieniem:( czy ktoś może mi podpowiedzieć co zrobić na przyszłość aby taki rozmaryn utrzymał się dłużej?
Gorąco pozdrawiam,
Meg po pierwsze szata graficzna wyglada zdecydowanie lepiej, bardzo mi sie podobaja miętowe paski boczne.Jeszcze tylko jakby banerek wysrodkowac...Poza tym u mnie dzisiajtez makaron, ravioli(kupne) z sosem pesto-szpinakowym.R. uwielbia szpinak:)Po kolejene ja wczoraj rowniez zalożylam nowy olej czosnkowy,ale mój jest zdecydowanie jaśniejszy, czy ty używasz zwyklego oleju czy oliwę???
OdpowiedzUsuńNa rozmaryn nie mam sposobu bo w zimie tez mi padl, a od marca mam jeden egz na balkonie, wsadzony do nowej ziemi i wiekszej doniczki i ma sie świetnie...ziolami sie jeszcze nacieszysz, u mnie salaty są dosyc spore no i rzodkiewka, dochodze jednak do wniosku,ze w domowych warunkach to jednak lepiej hodowac zielenine bo warzywka wymagaja mnostwo ziemi i miejsca. No i jaki ten Babel śliczny, sciskam sierściucha.Ciocia z Holandii:P
Tak jak mówiłam wczoraj...coś mi nie grało:/ Też mi się wydaje, ze jest o wiele lepiej. No właśnie nie wiem jak wypośrodkować ten baner...proszę o podpowiedź! Ja używam oliwy z oliwek:) O ja tez przymierzam się dzisiaj do szpinaku:) tylko do tarty tym razem:) Hmm przy następnym rozmarynie koniecznie przesadzę, może coś z tego będzie przy 2 podejściu:)
OdpowiedzUsuń