Córka uśpione, ojciec bawi się z synem wreszcie przysłowiowe 5 min dla mamy....oczywiście te "5 min" stoi zawsze pod znakiem zapytania bo córka nie należy do śpiochów a i syn pewnie szybko znudzi się zabawą z ojcem i zaraz będzie wisiał na mamie domagając się rysowania czy też huśtania....
Od dawna zbieram się żeby coś napisać, ale im dłużej człowiek zwleka tym trudniej zacząć...no i przy dzieciach oczywiście ciężko coś zaplanować...
Początek roku miną nam pod hasłem "chorujemy" i tak na zmianę wszyscy chorowaliśmy, żeby w marcu dzieci rozłożyły się na dobre (oczywiście na zmiany) i tak zaliczyliśmy między innymi 4 dniową wizytę z córcią w szpitalu (nienawidzę szpitali) i 8 dniową gorączkę u syna:/ Na szczęście choroby już minęły (oby już nie wróciły) i możemy cieszyć się wiosną:)
Tak że dni mijają mi na obowiązkach i zabawach z dziećmi, ale kiedy przychodzi wieczór nastaje upragniony czas dla wielu rodziców...a mianowicie dzieci idą spać:D (oczywiści jak tylko szczęśliwa uśpię dzieci i mogę cieszyć się czasem dla siebie od razu zaczynam tęsknić za moimi urwisami)...
Wieczór to ten czas w którym wykradam trochę czasu dla siebie:) Na jesień postanowiłam wreszcie porządnie zabrać się robienie na drutach:)
Od dziecka marzyłam o tym żeby robić na drutach i wielokrotnie próbowałam się za to zabrać, niestety szybko się zniechęcałam trudnościami. Tym razem miałam jednak koleżankę do pomocy która w wypadku wątpliwości i problemów zawsze służy mi pomocą:)))
I tak powstało moje pierwsze ukończone dzieło na drutach:)
Oczywiście sweter wyszedł mi trochę za mały i docelowo będzie spruty ale i tak jak na pierwszą rzecz jaką w ogóle skończyłam wydaje mi się że wyszedł nie najgorzej:)
W każdym razie od czegoś trzeba zacząć;)
Pozdrawiam,