robaczek :)

Lilypie Third Birthday tickers Lilypie First Birthday tickers

5 września 2012

papki soczki i jeszcze raz papki...

Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie pewien post, ponieważ jednak moje życie od ponad pół roku (a jest to wspaniałe pół roku) kręci się wokół pewnego małego osobnika ciężko mi się zabrać/zebrać za jakiekolwiek pisanie a co dopiero robienie zdjęć:/  Doszłam jednak do wniosku, że lepiej krótko niż wcale a i zdjęciami zrobionymi na szybko telefonem nie pogardzę:)

W związku z tym dzisiaj krótko, pomarańczowo i o karmieniu:)
Jakieś 3-4 tygodnie temu rozpoczęliśmy przygodę z karmieniem młodego:) Nie muszę chyba wspominać że marchewka (i nie tylko marchewka) jest wszędzie:))) Jako smakosz i miłośnik jedzenia jakoś nie mogłam sobie wyobrazić, że moje dziecko ma jeść dania ze słoika (nie licząc sytuacji awaryjnych).
W związku z tym dni upływają mi na robieniu pomarańczowych papek a potem na podawaniu ich młodemu:)
Na początku było ciężko, synek absolutnie nie chciał jeść z łyżeczki a na kontakt języka z pokarmem krzywił się...szybko nabył nowe umiejętności takie jak wypluwanie i odwracanie głowy na widok łyżeczki;p Jednak nie zrażona, pełna optymizmu i przede wszystkim luzu (tak mi się przynajmniej wydaje;p) szukałam idealnego rozwiązania naszego małego "problemu". Początkowym sukcesem okazało się podanie mocno rozcieńczonej "zupki" przez butelkę (a i tu czasem z oporami) pełny sukces osiągnęliśmy gdy do jarzynowej papki dodałam trochę pieczonego jabłka a po tygodniu zamieniłam jabłko na pietruszkę i tak na dzień dzisiejszy mały chętnie wcina mięsno-jarzynowe papki:)


W ostatnim tygodniu za radą lekarza wprowadziliśmy też świeży sok z marchewki. Zakupiłam małą sokowirówkę (taką idealną na 1-2 porcje soku) i mały dostaje codziennie świeżo zrobiony przez mamę soczek:) Oczywiście tego soku to na razie śladowe ilości ale z nadmiaru korzysta mama:)


A on jak to on:)


Gorąco pozdrawiam:)